Jak upiec kurczaka?

Przygotowując kurczaka do pieczenia, moczymy go przynajmniej przez noc, ale może być też przez dobę, w roztworze wody z solą i cukrem. Na 4-5 litrów wody dajemy około pół szklanki cukru i pół szklanki soli. Wszystko dokładnie rozpuszczamy i zanurzamy kurczaka. Warto go czymś obciążyć, aby nie wypływał na powierzchnię i aby mięso dobrze nasiąknęło roztworem. Dzięki temu ptak będzie soczysty, mięso odpowiednio słone. Możemy zmniejszyć bądź zwiększyć ilość płynu, w zależności od gabarytów kurczaka.

Po nasączeniu, kurczaka płuczemy i osuszamy papierowymi ręcznikami lub czystą, lnianą ściereczką, a następnie dokładnie nacieramy solą morską, pieprzem oraz ziołami prowansalskimi. Należy pamiętać przede wszystkim o tym, żeby ptaka natrzeć także wewnątrz, przede wszystkim solą. Jeśli nie lubimy ziół prowansalskich, możemy całkiem z nich zrezygnować. Możemy także wzbogacić smak mięsa poprzez wsunięcie pod jego skórę małych kawałeczków masła. Do środka wrzucamy około 4-5 zgniecionych ząbków czosnku i zasznurowujemy ptaka, aby nic nam nie wypadło. Czosnek nie musi być zmiażdżony na papkę, chodzi tylko o lekkie jego przygniecenie, tak aby łatwiej uwolnił swój aromat.

W trakcie przygotowywania ptaka nagrzewamy piekarnik do 200 stopni, a jeśli mamy termoobieg, wystarczy 180. Półtorakilogramowy kurczak powinien się piec około 90 - 100 minut. Możemy do niego zaglądać i polewać go sosem powstałym podczas pieczenia, ale nie jest to konieczne, gdyż kąpiel solankowa zapewni nam już soczystość mięsa. Jeśli zauważamy, że mięso zbyt mocno się rumieni, można obniżyć temperaturę pieczenia o 10 stopni lub obniżyć pozycję kurczaka w kuchence i przyłożyć go z góry folią aluminiową, ale niezbyt dokładnie, żeby skórka pozostała chrupiąca.

Kurczak jest gotowy. Zanim po wyjęciu go pokroimy, najlepiej pozwolić, aby ptak nieco "odpoczął" i soki, jakie w nim buzują, "uspokoiły" się i znowu wsiąknęły w mięso. Jeśli pokroimy go od razu po wyjęciu, wówczas soki szybko wypłyną i mięso wyschnie.